niedziela, 6 lutego 2011

Troszkę wyjaśnienia.

 Zakładając tą stronę zakładałam ją z myślą o moimi synku Konradzie. Nawet adres strony jest poświęcony jemu - www.konradraczkowski.blogspot.com/ , ale ja jak to ja zawsze muszę wtrącić swoje trzy grosze. I coś zrobić po swojemu, tak jak mi się podoba ;-) i podciągnełam ten blog bardziej pod siebie, ale obiecuję Konrad też się będzie pojawiał,gdyż on jest dla mnie jak powietrze. I to dzięki niemu wracam do świata żywych.
A właśnie już wyjaśniam dlaczego "do świata żywych".
Wielu znajomych pyta się mnie dlaczego właśnie tak napisałam  ( jak by sami nie wiedzieli) otóż to jest w 100% prawda !!! patrząc na moje zdjęcie profilowe ( zrobione 24.12.2010 roku) dali byście wiarę,że niecałe dwa lata temu byłam prawie łysa !!! Ale to dzięki Konradowi i mojej cudownej rodzinie wracam do zdrowia i do normalnego wyglądu, zaczynam przypominać człowieka a nie mutanta.
Wielu z nas wydaje się,że po leczeniu chemią człowiek musi być chudy jak patyk. Ja też tak myślałam,ale przekonałam się na własnej skórze,że tak nie jest. To wszystko zależy od leczenia. Ja oprócz chemi,którą miałam podawaną raz w tygodniu przez cztery następne tygodnie dostawałam sterydy w tabletkach w ogromnej dawce i to one spowodowały,że zamiast chudnąć po wlewach ja tyłam. Ale słuchajcie to,że tyłam i to,że miałam całe ciało w siniakach to nie było tak straszne dla mnie jak to,że mi wypadły włosy,ale dzięki synkowi przeszłam to łagodnie.
Obecnie nie pracuję ze względu na mój stan zdrowia. Zajmuje się domem i moją rodziną a najbardziej syneczkiem,który zawsze rano budzi się z uśmiechem i biegnie wesoły do przedszkola.
A ja . . . chciałabym znaleźć jakiś pomysł na siebie. Jak zauważycie "podglądam"  dużo blogów z szyciem i   biżuterią. I mam zamiar trochę popracować nad tym.
Przygodę z biżuterią zaczęłam we wrześniu 2010 roku. Zrobiłam kilka rzeczy, ale dostały je moje przyjaciółki. Mam w swoim kuferku kilka rzeczy zrobionych , ale jak na razie tylko ja je widziałam. Może się odważę i Wam też pokażę. :-) 
Natomiast co do szycia . . .  W jakiejś gazecie trafiłam na artykuł o mamach, które będąc na wychowawczym założyły swoje firmy. Jednym takim motywującym artykułem był artykuł z Zuzią Górską. Znalazłam jej blog przeczytałam i postanowiłam,że może ja też bym spróbowała . . . pierwszym moim dziełem będą zasłony do mojej kuchni w moim malutkim pięknym drewnianym domku. Niestety nie mogę w nim mieszkać cały rok :-( nad czym ubolewam. Kupiłam go rok temu facet miał go jako letniskowy ,ale to normalny dom !!! tylko,że nie ma centralnego ogrzewania tylko kominkowe. Ale jak tylko zrobi się ciepło to zaraz nas pakuję i wracamy do mojego miejsca na ziemi :-). Od razu też wezmę się za zrobienie zasłon i firanek do mojej kuchni ( obiecuję zamieścić fotkę z moim dziełem) jestem ciekawa czy Wam się spodoba. 
Na razie kończę swoje myśli . . . ale jak jeszcze coś mi do głowy wpadnie zaraz to napiszę. 
Miłego Dnia życzę!!! s...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz